poniedziałek, 4 lipca 2011

Marta Rydz żona Śmigłego

Urodziła się w 1895 r. w Żytomierzu, zmarłą w Nicei, Francja 1951r.
MARTA RYDZOWA (z domu THOMAS, primo voto ZALESKA)
Marta, dziewczyna urodziwa i pełna kobiecej dumy, niejednemu gimnazjaliście zawróciła w głowie. Odbywała jak cała żytomierska młodzież spacery nad rzeką Teterów. Może tutaj właśnie uczennica panna Thomas poznała swego pierwszego chłopca. Zaleski był uczniem właścicieli ziemskich, uczniem I Męskiego Gimnazjum przy ul. Berdyczowskiej. Młodzi przypadli sobie do gustu. Jak to bywa w tym wieku, z sympatii rozwinęła się młodzieńcza miłość. Przetrwała wszystkie klasy gimnazjalne i maturę. Zaleskiemu umierają rodzice. W spadku dostaje majątek ziemski. Mając w kieszeni świadectwo dojrzałości czuje się w pełni dorosły, odpowiedzialny za siebie i za Martę. Biorą wystawny i huczny ślub. Pan Thomas nie sprzeciwia się. Spokojne bytowanie w majątku z początku bawi Martę. Miodowe miesiące kraszą wystarczająco nudę wiejskiej egzystencji. Skwarnym latem 1914 r. młodych małżonków poraża wieść: wojna! Zaleski zostaje zmobilizowany. Ma w rosyjskim mundurze iść na front. Dla Marty rozpoczynają się długie, samotne noce, dni wypełnione troskami. Obraz męża zaciera się, rozmazuje. Jakby w ogóle nie istniał. Zaleski zjawia się w majątku. Przywiodła go troska o żonę. Nie powinna zostawać na wsi sama. Zaleski decyduje o wynajęciu dużego mieszkania w Kijowie. Pragnie, aby żona żyła reprezentacyjnie, efektownie, na odpowiednim poziomie. Zaleski wraca do oddziału. Młoda żona zdaje się w pełni podzielać pogląd męża o prowadzeniu życia towarzyskiego. Przyjmuje gości. Wśród nich jest pan M. Mówią o nim, że przystojny, że umie postępować z kobietami. Między Zaleską z panem M. nawiązuje się romans. Wszystko dzieje się dyskretnie, w czterech ścianach. Czy Marta sama powiedziała mężowi o panu M., czy dowiedział się z usłużnych ust fałszywych przyjaciół? A może rzeczywiście, jak niektórzy plotkowali zastał Martę z panem M. w sytuacji dość jednoznacznej. Trudno orzec, wszak była to sprawa intymna między trzema osobami. Decydująca rozmowa wyjaśniła wszystko. Marta przyznała, że kocha pana M. i że chce za niego wyjść za mąż. I liczy na to, że on wyrazi zgodę na rozwód. Zaleski nie był mężczyzną tuzinkowym. Zrozumiał żonę, w każdym razie starał się. Idzie, więc do pana M. osobiście, żeby się rozmówić. Rywal mieszka w hotelu. Eleganckim, wytwornym. Są to jednak tylko zewnętrzne cechy pana M. Nie dotyczą jego charakteru, poczucia odpowiedzialności. Odpowiada Zaleskiemu: Owszem spędziliśmy wiele miłych chwil, ale ja nie mam zamiaru żenić się z pana żoną. Zaleski nie podziela jego rozbawienia. Wrze w nim krew polskiego szlachcica i rosyjskiego oficera. Zdecydowanym ruchem sięga do kabury. Wystrzały padają jeden po drugim. Postać ludzka nieruchomieje. Zaleski wkłada rewolwer do kabury. Opada z powrotem na krzesło. Czeka, aż ktoś przyjdzie, aż będzie mógł powiedzieć: Zabiłem kochanka żony. Tak też powie przed sądem wojskowym. Czy sędziwie potrafili się wczuć w sytuację oskarżonego, czy może sami przeżywali podobne rozterki domowe, czy też pojmowali, co to jest honor szlachcica i oficera, dość że zapadł wyrok stosunkowo łagodny: degradacja i wysłanie na front. Dla Marty był to podwójny szok. Śmierć ukochanego, a równocześnie zawód, jaki jej sprawił swą reakcją. Drwiną z jej uczucia. Degradację męża i wysłanie na front przyjęła obojętnie, jakby dotyczyła obcego człowieka. A może to wszystko wyglądało inaczej. Świadków rozmów i wydarzeń przecież nie było. Sytuacja wojenna wkrótce przytłoczyła ciężarem ważniejszych wydarzeń ten sensacyjny epizod. W 1918 roku Kijów, jak zresztą cały teren Komendy Naczelnej numer 3 Polskiej Organizacji Wojskowej na Ukrainie, był zaabsorbowany czym innym niż plotki o romansach. Nie było polskiej rodziny i polskiego domu, gdzie by choć jedna osoba nie zaangażowała się w pracę dla sprawy. 10 Siatkę POW rozbudowywano i przygotowywano do działań zbrojnych.

Fala entuzjazmu i służby dla Polski nie ominęła i pani Zaleskiej. Całe swe mieszkanie pozostawiła do dyspozycji organizacji. Tutaj swoją kwaterę znalazł przybyły do Kijowa legionista, wyznaczony na komendanta KN 3 – Leopold Lis-Kula. Wprędce Lis-Kula zaskarbia sobie ogólną sympatię, a niejedna peowiaczka kocha się w nim skrycie. We wrześniu 1918 r. do Kijowa przyjeżdża Śmigły – Komendant Główny Polskiej Organizacji Wojskowej. Marta jest wtedy już członkiem organizacji, a więc podwładną Rydza. W końcu października 1918 r. Lis-Kula wydał rozkaz mobilizacyjny, który kurierki rozwiozły do wszystkich oddziałów. Mieli wyjść z Kijowa do Galicji, ale bez kobiet. W dniu 8 listopada 1918 r. kijowski oddział POW został rozbity w Brodach. Do Kijowa dotarły wiadomości o zabitych i rannych. Marta płakała wraz z innymi dziewczynami. Petlura zajął Kijów. Na mocy układu Z Komendą Naczelną POW pozwolił młodzieży na swobodny przejazd przez Ukrainę. Korzystając z tego wiele kobiet udało się do kraju. Skorzystała z tej możliwości i Marta Zalewska. Za działalność na rzecz POW została przedstawiona do odznaczenia Krzyżem Walecznych. Zaleski wiedział o romansie żony z Rydzem-Śmigłym i nie robił jej kłopotów. Wyraził zgodę na rozwód. Rozwód z Zaleskim i ślub z Rydzem odbyły się prawdopodobnie w roku 1921.
Wdowę po Rydzu-Śmigłym zamordowano we Francji i okradziono.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz